Najedz się, spekulancie!

Redakcja
09.06.2022

Komentarz Grzegorza Wiśniewskiego, CEO Soluma Group.

Wszyscy przechodzimy przyspieszony kurs ekonomii. Ci, którzy jeszcze tego nie wiedzieli, właśnie doświadczają, jak działa inflacja i… spekulacja. Ta druga jest prawdziwym problemem uderzającym w nasze portfele, mogącym mieć długofalowe skutki nie tylko dla przeciętnego Kowalskiego, ale też całej gospodarki. Mam apel do wszystkich spekulantów: jedzcie szybko, bo eldorado się kończy!

Spekulacja przekracza wszelkie granice

Jako przedsiębiorca doskonale rozumiem zasadę samoregulacji wolnego rynku. Gdy rośnie popyt, to rosną ceny – zwłaszcza, gdy podaż przestaje się wyrabiać. Z taką sytuacją mamy do czynienia od dobrych kilkunastu miesięcy i mam wrażenie, że właśnie nadchodzi jej apogeum.

Gdy stoję przy dystrybutorze na stacji paliw i widzę, że za litr benzyny muszę zapłacić ponad 8 złotych, to zastanawiam się, o co tutaj tak naprawdę chodzi? Nie trafia do mnie argument o drożejącej ropie – fakt, cena za baryłkę wzrosła o kilka dolarów, natomiast równolegle złotówka umocniła się do dolara, co powinno skompensować podwyżkę. Nic z tych rzeczy – spekulacja wymyka się prawom logiki.

Dokładnie tak samo jest w każdej branży. Obrodziło nam domorosłymi spekulantami, arcymistrzami biznesu, którzy chcą się szybko nachapać w myśl zasady „po nas choćby potop”. Nikt mnie nie przekona, że wzrost cen wielu usług o 50% w ciągu kilkunastu tygodni nie jest zagraniem czysto spekulacyjnym...

Żeby była jasność: rozumiem spekulantów. Klient płaci chore stawki? Trzeba korzystać. Jest to jednak bardzo krótkowzroczna praktyka, którą widywałem już wielokrotnie przy okazji różnych zawirowań rynkowych. Zawsze kończy się to tak samo: zmieceniem z planszy spekulantów, którzy zaczęli przeginać.

Przetrwać szaleństwo cenowe

Jak bronić się przed spekulacją? Jedynym sposobem jest ograniczanie konsumpcji, czyli po prostu odcięcie spekulantów od worka z pieniędzmi. Zgodnie z zasadą cykli ekonomicznych, teraz czeka nas już tylko spowolnienie (może nawet recesja), które wymiecie z rynku najbardziej zachłanne firmy, w dodatku niewyróżniające się niczym, poza wysokimi cenami.

To będzie zdrowe, oczyszczające. Na rynku zostaną te przedsiębiorstwa, które nie traktują klientów jak chodzących bankomatów. Jeśli podniosły ceny, to z realistycznych pobudek, a nie dlatego, że mogły.

Wszystkim, którzy z przerażeniem obserwują niepohamowany wzrost cen zalecam po prostu spokój, nieuleganie presji ze strony spekulantów, a w miarę możliwości także bojkotowanie ich. Na pewno są firmy, z których usług korzystasz od dłuższego czasu, zachowujące się uczciwie, etycznie, utrzymujące ceny na akceptowalnym poziomie. Takie podejście warto doceniać i zostać przy takich firmach.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie