Polscy przedsiębiorcy mają stosunkowo łatwy dostęp do zewnętrznego finansowania. Banki hojnie udzielają im kredytów, leasingują samochody, maszyny czy wyposażenie biura, a operatorzy telefonii komórkowej zasypują ofertami na abonament. Faktem jest natomiast, że w przypadku małych przedsiębiorców, kupowanie na raty – a szczególnie wielu rzeczy i usług na raz – to zły pomysł. Dlaczego?
Kupując coś na raty, na przykład biorąc drogie auto w leasing, „nagradzasz się” za ciężką pracę – i jest to zupełnie normalne, tak działa nasz mózg. Jest to jednocześnie typowy błąd popełniany przez drobnych przedsiębiorców, którym udało się osiągnąć jakiś sukces i np. szybko zwiększyć przychody. Przyjdzie jednak moment, gdy spadnie sprzedaż, wzrosną obciążenia podatkowe, co może skutkować tym, że zwyczajnie nie będzie Cię już stać na dalsze spłacanie rat – a pozbycie się zobowiązania nie zawsze jest łatwe (zawsze natomiast generuje dodatkowe koszty).
Żaden bank nie pożycza pieniędzy bezinteresownie. Nawet jeśli oprocentowanie kredytu czy leasingu wydaje się niskie, to musisz pamiętać o sumie kosztów, która w ujęciu np. 5-7 lat może urosnąć do ogromnych rozmiarów. Dobrze się więc zastanów, czy aby na pewno to finansowanie jest Ci niezbędne, czy może jednak chcesz je przeznaczyć na spełnienie jakiejś zachcianki.
Typową sytuacją jest ta, w której przedsiębiorca nakręca się do zaciągania coraz większej liczby zobowiązań. Widząc, że np. stosunkowo łatwo przychodzi mu spłacanie raty za samochód, może pomyśleć o wzięciu kolejnego leasingu, tym razem na auto dla żony. W ten sposób tworzy się spirala zadłużenia, które już przy minimalnym potknięciu (natrafienie na nierzetelnego klienta, domiar podatku etc.) może wywrócić finanse przedsiębiorstwa do góry nogami.