Posiadanie samochodu osobowego w ewidencji środków trwałych przedsiębiorstwa jest niewątpliwie bardzo korzystne z podatkowego punktu widzenia. Taki pojazd nie dość, że się amortyzuje, to jeszcze generuje wydatki stanowiące koszt uzyskania przychodu. Bywają jednak sytuacje, gdy samochód firmowy staje się nie lada problemem. Przykładem jest szkoda całkowita na pojeździe. Z jakimi konsekwencjami się to wiąże?
Jeśli ubezpieczyciel uzna, że naprawa samochodu jest ekonomicznie nieuzasadniona i ogłosi szkodę całkowitą, przedsiębiorca otrzyma odszkodowanie stanowiące różnicę pomiędzy wartością auta przed wypadkiem oraz jego wartością po wypadku (chodzi o cenę, jaką można uzyskać za wrak). Przykładowo:
Samochód firmowy Jana Kowalskiego przed wypadkiem był wart 25000 złotych. Została orzeczona szkoda całkowita, a ubezpieczyciel ocenił wartość wraku na 10000 złotych. Jan Kowalski otrzyma więc odszkodowanie w wysokości 15000 złotych. Wrak może sprzedać na własną rękę lub zlecić to ubezpieczycielowi.
Warto tutaj nadmienić, że cały czas operujemy kwotami brutto. Tymczasem w przypadku samochodów wykorzystywanych w działalności gospodarczej ubezpieczyciele nagminnie wypłacają przedsiębiorcom odszkodowanie w kwocie netto. Dlaczego? Ponieważ przedsiębiorca będący vatowcem i tak może odliczyć podatek od towarów i usług.
Uwaga!
Jeśli odliczasz tylko 50% VAT od kosztów eksploatacji pojazdu (tzw. użytek mieszany), ubezpieczyciel może Ci potrącić również jedynie 50% podatku.
Co za tym idzie, od takiego odszkodowania trzeba będzie zapłacić podatek dochodowy. To kolejny cios, jaki spadnie na przedsiębiorcę. Po odliczeniu podatku dochodowego oraz podatku VAT okaże się, że faktyczna kwota, jaką po całej operacji uzyska przedsiębiorca, będzie znacznie niższa w stosunku do wartości pojazdu przed szkodą. To oznacza oczywistą stratę.
Może się więc zdarzyć, że po otrzymaniu odszkodowania i sprzedaniu wraku przedsiębiorcy i tak nie będzie stać na to, aby kupić samochód podobnej klasy. Takie są niestety „uroki” posiadania auta w ewidencji środków trwałych.
Jak już wspomnieliśmy, przedsiębiorca może we własnym zakresie sprzedać wrak, który jednak w ocenie urzędu skarbowego nadal jest pojazdem i środkiem trwałym firmy. Co za tym idzie przedsiębiorca ma obowiązek udokumentować sprzedaż fakturą VAT, od której znów zapłaci podatek.
Można delikatnie obniżyć koszty takiej operacji, jeśli uda się sprzedać wrak pojazdu innemu płatnikowi VAT. W takiej sytuacji dopuszczalne jest zastosowanie procedury odwrotnego obciążenia. Wówczas to nabywca musi odprowadzić podatek VAT na rzecz fiskusa.
Podsumowując: szkoda całkowita na pojeździe firmowym to nie tylko problem logistyczny, ale także finansowy. Przedsiębiorca praktycznie zawsze będzie na tym stratny.