Przyjrzenie się temu, jak przedstawiało się zainteresowanie zakupem ziemi od 1989 roku może stanowić pretekst do ciekawych analiz ekonomicznych i socjologicznych. Jedno jest raczej pewne - bez względu na zawirowania polityczne - inwestowanie w ziemię i nieruchomości w większości przypadków jest opłacalne, oczywiście w dłuższej perspektywie. Wiele zależy zwykle od położenia nieruchomości i aktualnej sytuacji rynkowej.
Wraz ze zmianą w Polsce ustroju po roku 89. jednym cięciem zlikwidowano pegeery i w to miejsce utworzono Agencję Własności Rolnej Skarbu Państwa. Instytucja ta miała do dyspozycji ogromne obszary ziemi i zabudowania gospodarskie. Nieruchomości te znajdowały się wtedy w północnej Polsce, głównie w warmińsko-mazurskim i zachodniopomorskim.
AWSRP proponowała te areały w dzierżawę lub do sprzedaży. W warmińsko-mazurskim często szybko wykorzystali tę możliwość przedstawiciele tak zwanej nomenklatury, zakopując lub biorąc w dzierżawę nawet po kilkaset hektarów.
Na początku nie każdy z nich miał pomysł na zagospodarowanie takiej ziemi. Zdarzały się hodowle owiec, które szybko padały. Jednak do końca ostatniej dekady ubiegłego tysiąclecia wyraźnie skorzystali ci, którzy tę ziemię "przytrzymali". Na przykład pośród Szeskich Wzgórz w północno-wschodniej Polsce na popegeerowskich gruntach pojawiło się mnóstwo stawów rybnych. Okazało się, że mogą być też opłacalne hodowle pewnych gatunków krów.
Ciekawostką, która dała nabywcy popegeerowskiej ziemi wyraźne zyski jest utworzenie w powiecie gołdapskim na trzystu hektarach hodowli dzikich zwierząt. Podobne przykłady znajdziemy między innymi na Warmii.
Pisząc o tym okresie podkreślić warto jedną niechlubną rzecz - AWSRP nie dbała o budynki popegeerowskie. Toteż większość z nich nadała się po jakimś czasie jedynie do wyburzenia. W 2003 roku Skarb Państwa utworzył Agencję Nieruchomości Rolnych.
Podczas gdy AWSRP sprzedawało popegeerowską ziemię po stosunkowo niskich cenach, to w pierwszej dekadzie nowego tysiąclecia ceny takiej ziemi znacznie wzrosły - czasem kilkukrotnie, a nawet (w zależności od atrakcyjności) kilkunastokrotnie.
Tym, którzy od AWSRP zakupili co najmniej kilkadziesiąt hektarów opłacalność posiadania tej ziemi radykalnie się zwiększyła po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Wielu z nich nie musi się przy tej ziemi zbytnio napracować, by otrzymywać sowite dopłaty z UE. Czasem wystarczy wykosić, coś zasiać lub zasadzić las.
Odpowiedź jest zatem prosta - na zakupie ziemi (jeśli dysponuje się odpowiednimi środkami) raczej trudno jest stracić.
Artykuł partnera