Leasing samochodu to popularna forma finansowania pojazdów wśród przedsiębiorców. Pomimo zmian, jakie przyniósł nam niesławny tzw. „Polski Ład”, leasing nadal może się opłacać i przynieść wymierne korzyści podatkowe. Problem zaczyna się w momencie, gdy nie wszystko idzie po myśli leasingobiorcy. Szczególnie kłopotliwa jest sytuacja, w której dochodzi do szkody całkowitej auta w leasingu – a w dobie horrendalnych cen napraw i części takie przypadki są dziś na porządku dziennym (wystarczy mała stłuczka). Jak z tego wybrnąć, aby leasing nie skończył się poważnymi stratami finansowymi dla przedsiębiorcy? Zapraszamy do lektury naszego artykułu.
W kontekście leasingu zawsze należy podkreślać, że właścicielem pojazdu jest leasingodawca. Specyfika tej usługi polega natomiast na tym, że pełną odpowiedzialność operacyjną i finansową za auto ponosi leasingobiorca – między innymi to użytkownik musi ubezpieczyć pojazd, dbać o przeglądy etc.
Każde leasingowane auto musi być objęte kompletem ubezpieczeń, w tym AC. Podnosi to koszty użytkowania auta, natomiast może być nieocenione w momencie wystąpienia szkody całkowitej – zwłaszcza z winy użytkownika pojazdu.
Kwota ubezpieczenia wypłacana jest na konto leasingodawcy, a różnica między wysokością wypłaty a wartością pozostałych zobowiązań pokrywana jest przez leasingobiorcę.
Jeśli natomiast kwota wypłacona przez ubezpieczyciela przewyższy wartość zobowiązań leasingowych, leasingobiorca otrzymuje zwrot nadwyżki. Dzieje się tak najczęściej, gdy szkoda następuje blisko końca umowy zwieńczonej niskim wykupem (najczęściej 1% wartości auta).
Zgodnie z przepisami prawa cywilnego, szkoda całkowita skutkuje wygaśnięciem umowy leasingowej. Niestety, nie zwalnia to leasingobiorcy z obowiązku uregulowania pozostałych rat leasingowych – użytkownik musi spłacić tzw. wartość zdyskontowaną umowy. Może również zostać obciążony dodatkowymi opłatami manipulacyjnymi za wcześniejsze zakończenie leasingu.
Wrak pojazdu zawsze staje się własnością leasingobiorcy, który może sprzedać go we własnym zakresie lub zlecić to firmie ubezpieczeniowej. Uzyskana ze sprzedaży kwota pomniejsza zobowiązanie leasingobiorcy z tytułu pozostałych do spłaty rat.
Aby ograniczyć ryzyko finansowe związane ze szkodą całkowitą, zaleca się – lub coraz częściej jest to wymagane – wykupić dodatkową polisę GAP (Guaranteed Asset Protection). Co ona daje? Przede wszystkim pokrywa różnicę między wartością fakturową auta a wypłatą z OC/AC. Tym samym chroni użytkownika pojazdu przed dopłatą rat leasingowych przy szkodzie całkowitej, gdyby okazało się, że kwota odszkodowania + zysk ze sprzedaży wraku nie kompensują wartości pozostałych rat.
GAP zabezpiecza więc przed sytuacją, w której po szkodzie całkowitej użytkownik pozostaje bez samochodu, a jeszcze musi dopłacić leasingodawcy, ponieważ w okresie spłacania leasingu wartość rynkowa samochodu mocno spadła.
W pierwszej kolejności należy powiadomić o tym fakcie właściciela pojazdu, czyli firmę leasingową. Następnie konstatujemy się z ubezpieczycielem, który przyśle rzeczoznawcę – to od jego decyzji zależy, czy auto zostanie zakwalifikowane do naprawy, czy jednak zostanie orzeczona szkoda całkowita.
Jeśli auto jest unieruchomione, przez co nie możesz zarabiać w swojej działalności, to w oczekiwaniu na rozwiązanie sprawy z ubezpieczycielem wystąp do firmy leasingowej z wnioskiem o czasowe zawieszenie spłacania rat – czasami leasingodawcy idą klientom na rękę, ale tylko pod warunkiem, że dotychczasowa współpraca przebiegała bez zarzutu.
Szkoda całkowita auta w leasingu, choć niewątpliwie kłopotliwa, nie musi oznaczać poważnych strat finansowych leasingobiorcy. Grunt to wykupić ubezpieczenie GAP, które gwarantuje bezpieczeństwo właśnie w takich sytuacjach.