Z pewnością nie raz zdarzyło Ci się trafić na stronę internetową jakiejś firmy, która chwaliła się, że jeden z jej projektów został zrealizowany przy udziale środków unijnych. To „chwalenie się” wynika z tego, że przedsiębiorcy, którzy skorzystali z dotacji, mają obowiązek o tym poinformować swoich kontrahentów czy klientów. Coraz częściej można jednak spotkać się z odwrotną sytuacją: gdy firma otwarcie przyznaje się do niebrania żadnych dotacji. Skąd ten pomysł? Dlaczego niektórzy przedsiębiorcy świadomie rezygnują z łatwo dostępnych pieniędzy na rozwój swoich biznesów? Czy powinieneś wziąć z nich przykład?
Ta prześmiewcza nazwa symbolizuje sprzeciw części polskich przedsiębiorców wobec unijnych dotacji, które – w ich ocenie – niszczą rodzimą gospodarkę i wpędzają biznes w poważne tarapaty. Choć brzmi to dość absurdalnie (bo jednak dotacje umożliwiły powstanie wielu firm), to jednak ta filozofia ma solidne podstawy.
Firm, które deklarują niebranie żadnych dotacji, jest coraz więcej. Nie brakuje też przedsiębiorstw, które popierają tę inicjatywę, np. kolportując informacje na jej temat w mediach społecznościowych czy opisując ją na swoich blogach. W czasach, gdy nadal dla wielu przedsiębiorców uzyskanie dotacji unijnej jest marzeniem, taka postawa może się wydawać dość – pisząc oględnie – egzotyczna.
Powody są bardzo różne. Nie jest wielką tajemnicą, że projekt „NieBiore.EU” najmocniej wspierają firmy, które w przeszłości sparzyły się na dotacjach (np. poświęciły mnóstwo czasu i energii na wypełnienie dokumentów, po czym otrzymały decyzję odmowną). Sporą grupę stanowią także przedsiębiorstwa, które przez dotacje… tracą pieniądze. Jak to możliwe?
To bardzo proste. Przedsiębiorcy skarżą się, że gdy na rynku pojawia się konkurencyjna firma założona dzięki dotacji unijnej, zaczyna ona stosować taktykę zaniżania cen. Dumping cenowy to olbrzymi problem w wielu branżach. Rywalizacja z przedsiębiorstwem zasilanym kasą z Unii Europejskiej jest trudna, ponieważ może sobie ono pozwolić na obniżanie kosztów działalności czy produkcji. Klienci natomiast szybko przyzwyczajają się do niskich cen i nie chcą później głębiej sięgać do portfela. Firmy działające bez dotacji nie mogą natomiast w nieskończoność „bić się na najniższe ceny”, bo to generalnie przeczy idei rozwijania biznesu.
Autorzy projektu „NieBiore.EU” wskazują również na inne powody, dla których przedsiębiorcy nie powinni sięgać po unijne dotacje. Są to m.in.:
Życie nie jest czarno białe, dlatego nie można generalizować i twierdzić, że wzięcie dotacji to zawsze zły pomysł. Nie brakuje firm, które dzięki unijnemu wsparciu wdrożyły jakieś innowacyjne rozwiązania i dziś świetnie prosperują. Taki scenariusz nie jest jednak gwarantowany.
Decydując się na wzięcie unijnej dotacji miej świadomość, z czym to się właściwie wiąże. Za pieniędzmi kryje się bowiem istotne ograniczenie Twojej swobody jako przedsiębiorcy. Zacznie się już na etapie wypełniania wniosku – jest to bardzo czasochłonne i męczące, dlatego zapomnij o pełnym skupieniu się na biznesie.
Gdy już uda Ci się otrzymać dotację, wpadniesz w sidła urzędniczej machiny. Brzmi nazbyt patetycznie, ale tak to niestety działa. Zaczną się harmonogramy, sprawozdania z realizacji projektu, sztywne trzymanie się zapisów umowy. A spróbuj tylko zrobić coś niezgodnie z narzuconymi warunkami! Może się to skończyć nawet cofnięciem dotacji, a więc obowiązkiem jej zwrotu. W efekcie będziesz bać się podejmować odważniejsze decyzje biznesowe, bo nie wiadomo, czy spodoba się to urzędnikom.
Ten artykuł powstał po to, aby odbrązowić unijne dotacje. Zbyt wielu przedsiębiorców z góry zakłada, że to idealne rozwiązanie i „łatwa kasa”, po którą wystarczy tylko sięgnąć. Nie zastanawiają się natomiast nad konsekwencjami. Ty już je znasz. Czy zatem nadal marzysz o dotacji?